poniedziałek, 20 czerwca 2016

Dwóch panów z branży

Zdjęcie własne
Dwóch panów z branży

Autor: Katarzyna Czajka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok: 2016

Rzadko dzielę się opiniami na temat przeczytanych książek, bo i rzadko jestem na bieżąco z
nowościami wydawniczymi. Ot, przeczytam coś, zachwycę się, po czym okazuje się, że dana książka wyszła jakieś trzy lata temu i autor w sumie już zapomniał, że coś wydał. Bywa.
Bywa też jednak tak, że czasem zdarzy mi się przeczytać książkę tuż po premierze. Szczególnie tyczy się to książek, na które specjalnie czekam. Tak było w przypadku "Dwóch panów z branży" autorstwa Katarzyny Czajki, znanej również (albo nawet szerzej) jako Zwierz Popkulturalny.

Na "książkę Zwierza" czekałam tak naprawdę od chwili, w której dowiedziałam się, że Zwierz takową wydaje oraz - co ważniejsze - że będzie to powieść. Nie pozycja lifestyle'owa, nie poradnik, nie propozycja, która reklamowałaby się zdolnością drastycznej zmiany życia czytającego. Ot, normalna powieść, ze scenariuszem i całą resztą. Oraz, co już zostało nie raz podkreślone (nawet przez samą autorkę), z dobrze postawionymi przecinkami. Krótko mówiąc, Zwierz mnie kupił jeszcze zanim książka trafiła na księgarniane półki. Powieść otrzymała zatem ode mnie duży kredyt zaufania.

Powieść "Dwóch panów z branży" bardzo miło mnie zaskoczyła. Przede wszystkim mimo bycia tzw. "książką blogera" nie okazała się blogocentryczna Owszem, na temat powieści autorka wybrała przedmiot swoich zainteresowań (zarówno naukowych jak i blogowych), jednak na tym nawiązania się kończą. Nie dostaliśmy książki emanującej z każdej strony Zwierzem Popkulturalnym, ale traktującej o czymś, co jest Zwierzowi bliskie.
Podobnie rzecz się ma z bohaterami powieści: nie są to perfekcyjne emanacje autorki, uwzględniające komplet jej najbardziej charakterystycznych cech i pasji jednocześnie, a dwójka wcale sympatycznych panów, których charakteryzuje gigantyczny wręcz życiowy fart.

Jeśli chodzi o samo wykonanie, spodziewałam się przyjemnej w odbiorze opowieści napisanej w charakterystycznym dla Katarzyny Czajki stylu: lekkim, minimalistycznym, okraszonym błyskotliwym, niewymuszonym humorem. Nie nastawiałam się na nadzwyczaj ambitną literaturę najwyższej klasy - bo i powiedzmy sobie szczerze, czy każda jedna książka, jaka ukazuje się współcześnie, musi koniecznie zaliczać się do Wysokiej i Wymagającej Literatury? No właśnie Choć przyznam, że ostatnimi czasy coraz częściej odnoszę wrażenie, że czytelnicy radośnie dzielą książki na dwie grupy: Sztuka i Chłam. Przy czym do tej drugiej grupy trafić może praktycznie wszystko. Pojawia się zatem pytanie, czy lekka książka musi z założenia być zła - bo książka Katarzyny, co należałoby podkreślić, jest powieścią bardzo lekką. Nie przytłacza opisami ciągnącymi się przez kolejne dziesięć stron, nie wkłada postaciom w usta do nienaturalności głębokich przemyśleń, nie atakuje czytelnika pokręconymi metaforami. Dodatkowo wciąga od pierwszej strony - a przynajmniej mnie wciągnęła (a dodam, że nie każda książka potrafi zainteresować mnie od pierwszych słów).
Bardzo ważną rzeczą, o której należałoby jeszcze wspomnieć jest fakt, że Katarzyna Czajka umie pisać w narracji pierwszoosobowej. Jest to umiejętność, moim zdaniem, warta podkreślenia. Nie każdy potrafi pisać w taki sposób, choć obecnie wielu, bardzo wielu próbuje. Jedni w powieściach, inni w fanfikach. Efekty są różne. Przyznam, że mnie dopiero "Dwóch panów z branży" przekonało, że można w narracji pierwszoosobowej pisać dobrze.

Dla czytelników bloga "Zwierz Popkulturalny" nie jest tajemnicą, że przedmiotem zainteresowań autorki pozostaje kino. Przyznam jednak, że gdyby owa "książka Zwierza" okazała się, powiedzmy, pozycją naukową dotyczącą kina, najpewniej bym po nią nie sięgnęła. "Dwóch panów z branży" to powieść z kinem w tle, nie o kinie samym w sobie. Obserwujemy ewolucję kina w międzywojennej Polsce, robimy to jednak oczami naszych bohaterów, tytułowych dwóch panów, Adama i Mariana, debiutantów w branży. Zdecydowanie dobrze się stało, że autorka oddała tu głos amatorom.

Jeżeli chodzi o wady powieści Katarzyny Czajki, to jako osoba kompletnie nie znająca branży filmowej czułam się zagubiona widząc co raz termin, którego wcześniej nie miałam okazji poznać. Ponieważ czytam zwykle w podróży między punktem A a punktem B (zapewne ja większość ludzi), nie miałam pod ręką  słownika, a googlowanie w zatłoczonej komunikacji miejskiej, gdy w jednej ręce trzymasz książkę, do najwygodniejszych nie należy, żałowałam, że powieść nie została wzbogacona mini-słowniczkiem najważniejszych terminów związanych z kinem. Acz to jest zarzut skierowany raczej w stronę wydawcy, aniżeli autorki.

Pozostaje mi jedynie polecić "Dwóch panów z branży" tym z Was, którym brakuje w życiu przyjemnej, zdecydowanie nie ciężkiej powieści osadzonej w realiach polskich, w dodatku historycznych. Jeżeli nawet nie znacie historii polskiego kina, to książka Katarzyny Czajki da Wam na nią jako taki pogląd.

Swoją drogą.... wahałam się, czy określić tę powieść mianem debiutu. Ostatecznie pozostawiam to do indywidualnej decyzji. Ciężko mi mówić o debiucie w przypadku osoby, która pisze już od lat, w dodatku nie tylko na potrzeby bloga.

3 komentarze:

  1. Fajny tekst... I skórka bloga ;)
    Ale serio, ujęłaś też to, czego ja nie napisałam, a też się zgadzam z tym w 100% - jest to książka, którą śmiało można poczytać, nawet nie znając Zwierza. Jakby pisała o blogowaniu, to raczej bym mojej mamie czy siostrze nie pożyczyła (i prawdopodobnie bym nawet nie kupiła).
    Zwierz pisała, że chciała napisać książkę, którą będzie się fajnie czytać w pociągu czy w autobusie i to chyba jej się udało. Nie wszystko musi być arcydziełem. Lekka, fajna propozycja na popołudnie czy na weekend. I sprawia, że aż człowiek chce coś więcej się dowiedzieć o tym kinie.
    Mam nadzieję, że Zwierzowi też Twoja wypowiedź przypadnie do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dzięki :)
      I... w sumie nie wiem, co dodać. Dziękuję.

      Usuń
  2. To Zwierz wydał książkę?! Nie śledzę na bieżąco bloga to i nie wiem. Dziękuję za informację! A i tekst czyta się całkiem przyjemnie.
    Pozdrawiam!

    http://firmitas.pl

    OdpowiedzUsuń